niedziela, 6 listopada 2011

Let It Snow - swatches.

W końcu. Miało być wcześniej, ale w piątek byłam na wycieczce z potworami a wczoraj miałam dyżur w świetlicy terapeutycznej. Ale dzisiaj się zawzięłam (mimo niesamowitego lenia) i zrobiłam sesję.

LET IT SNOW - CHINA GLAZE COLLECTION FOR HOLIDAY 2011:

Velvet Bow to bardzo eleganckie, kremowe bordo; kolor dobrego, wytrawnego wina. Nazwa w stu procentach trafiona, bo to jest aksamitna kokardka przytwierdzona do ogromnego prezentu, który spokojnie leży pod choinką.




Poinsettia czyli po naszemu gwiazda betlejemska. Kolor? Jasna czerwień, która bardzo, bardzo pasuje do świątecznego stołu, na którym znajduje się poinsecja nadobna ;) Nie jest to kolor w moim typie, ale jest ładny - tego odmówić mu nie można.




Winter Berry - tu znowu polecę spolszczoną nazwą, bo to po prostu ostrokrzew. Kolor ten jest nieco zbyt czerwony jak na typowe berry, ale znowu zbyt berry jak na typową czerwień. Czyli to coś pomiędzy. Fajny krem z rodzaju berry, jakie toleruję :)




Ring In The Red to czerwony glitter. Spodziewałam się czegoś w typie Ruby Pumps - a tu rozczarowanie. Bo to jest czerwonawa baza z mnóstwem drobnego brokatu i dodatkiem nieco większych, brokatowych płatków. Ten kolor nie jest zły, ale nie jest też i najpiękniejszy. A szkoda, bo ma potencjał, tylko jednak czegoś w nim brak...




Glittering Garland jest przepięknym odcieniem zieleni z dodatkiem zlotych i zielonych glass flecks. Fleksów jest dużo i są cudowne. W ogóle to jeden z ładniejszych kolorów w tej kolekcji. Do pełnego krycia potrzeba trzech warstw - ale nie ma tego złego. Bo fleksy zyskują taką fajną głębię.




Holly-day to kremowa, leśna zieleń. Kolor sam w sobie nudnawy, ale ładny. Myślę, że będzie fajną bazą do Chunky Holo Clover Kleancolora :D




Niebieski shimmer to Blue Year's Eve. Nie będe ukrywać, że nie podoba mi się ten kolor. Jest brzydki i bardzo trudny w obsłudze (rzadki, rozlewa się dookoła pokrywając niebieskawą warstewką wszystkie skórki wokół paznokcia). Brzydki, chociaż shimmer ma ładny.




Champagne Bubbles. Kolejny brzydal. Mocno żółte złotko z drobinami brokatu, które tu pasują jak kwiatek do kożucha. Brzydki, śmiem twierdzić, że najbrzydszy w całej kolekcji.




Icicle to pognieciona folia aluminiowa przyklejona do paznokci. Bardzo fajny.




Tinsel Town to jeden z najfajniejszych lakierów. Grafitowy multibrokat. Multi w sensie rozmiaru drobinek, nie ich koloru - brokat jest srebrny, ale ma różną wielkość - od drobniutkiego pyłku, przez standardowe drobinki po większe płatki. To wszystko w kryjącej, grafitowej bazie. Cudeńko.




Snow Globe jest niesamowity, chociaż może tak na tych zdjęciach nie wygląda. Bo to jest lakier do layeringu, a ja go położyłam tylko na mleczna bazę. Holograficzny brokat w przezroczystej bazie. Na kolorowym lakierze dopiero będę to cudo testować, ale wiem, że będzie pięknie. Snow Globe jest piękny, naprawdę.





No i na koniec typowy brokacik - Twinkle Lights. Złoty, zielony i czerwony brokat w przezroczystej bazie. Trzy warstwy i mamy na paznokciach potłuczone szkiełka. Oczywiście trzy warstwy i topcoat to podstawa, no ale naprawdę - warto.






Ogólnie to kolekcja jest miła dla oka ale nie powala. Nie jest to żaden must have (prócz Twinkle Lights i Snow Globe, imo). Ładna ale...