To zdjęcie też znalazłam podczas przeglądania zawartości mojego dysku C ;)
Catrice, tak jak i Essence, lubi 'odświeżać' swoje kolory i do butelki ze starą nazwa i starym numerem ładuje zupełnie nowy kolor. Tak też było i z tym. Stara wersja From Dusk To Dawn to kremowy taupe z wyraźnym wrzosowym podbiciem a nowa... cóż, nowa jest shimmerowa i zupełnie do starej niepodobna ;) Zdjęcie będzie, może jeszcze dziś.
To był mój pierwszy lakier Catrice. Kupiłam go podczas krótkiego pobytu we Frankfurcie, gdzie czekaliśmy z mężem na samolot do Polski. I to była miłość od pierwszego malowania. Gęsty, kremowy, kryjący już przy pierwszej warstwie. Kiedy szafa Catrice pojawiła się w 'mojej' Naturze gdzieniegdzie można już było dostać nową wersję tego koloru, u mnie jeszcze była stara więc zrobiłam zapas ;)
I tak mi smutno, że razem z Sold Out For Ever przeszły te kolory na lakierową, całkiem niezasłużoną, emeryturę :/
P.S. Moje Essie wrzucę na bloga jutro :) Część już obfocona, ale jest tego tyle, że jeszcze dzisiejsze popołudnie muszę poświęcić sesji zdjęciowej ;)
Ja też lubię Catrice za gęstosc bo niestety trwałośc jest marna przynajmniej u mnie.
OdpowiedzUsuńU mnie to zależy od koloru. Niektóre są trwałe jak cholera a inne zaraz po pomalowaniu wygladają tragicznie o_O
Usuńhmm kolor fajny, ale z jakością różnie u catrice :) zależy na co się trafi
OdpowiedzUsuńDokładnie. Mam kolory niemal niezniszczalne a mam też i takie, które powinny od razu lądować w koszu :/
Usuńnowy FDTD jest trochę klonem Paradoxala :) w buteleczce piękny, ciekawe jak na paznokciu. poprzedni też był bardzo ładny...
OdpowiedzUsuńNie trochę a bardzo ;)
UsuńKolorek bardzo fajny , szczególnie na tą porę roku :P
OdpowiedzUsuń