sobota, 26 maja 2012

Mamy święto!

Wtorkowym popołudniem wracam do domu, otwieram drzwi i co ja pacze? Mama! Moja mama siedzi sobie w salonie i ogląda telewizornię. A ja stałam jak wryta, głosu z siebie wydobyć nie mogłam - taka byłam zaskoczona. Surprise, surprise normalnie. Uknuli to, teściowa z zięciem. Takie BFF's z nich się zrobiły, a według kawałów to powinno być nieco inaczej :D
Ale radość jest nadal ogromna - mama zostaje na kilka tygodni, potem wróci jak się dziecię będzie na świat wybierać :)

A właśnie. Najlepszego dla wszystkich mam. Tych teraźniejszych i tych przyszłych. Jam przyszła, ale prezent dostałam. Mąż mi zafundował po pierwsze to kwiatki z Biedronki, a po drugie to to:


I chociaż muszę sobie kilka tygodni na te cuda poczekać, to wiem, że warto :) 


A teraz przejdźmy z części offtopowo-chwalipięckiej do części chwalebnej. Bo dzisiejszy post będzie chyba jednym wielkim pochwalnym esejem na temat lakieru do paznokci.


Wylicytowałam ten lakier za jakieś marne grosze - uwiódł mnie przede wszystkim kolor - jest podobny do lakieru Dutch 'Ya Just Love OPI? (który uwielbiam). Nie zrobiłam jeszcze dokładnego porównania, ale wydaje mi się, że Jessica (bo o tym lakierze mowa :)) ma delikatniejszy, subtelniejszy shimmer.



Witchy Wisteria pochodzi z wiosennej kolekcji marki - Heavy Petal Collection. To mój pierwszy lakier Jessica, ale już wiem, że nie ostatni. Podoba mi się w nim wszystko - od koloru przez aplikację po trwałość.



Witchy Wisteria to biskupi fiolet z subtelnym złotym shimmerem - imo, połączenie doskonałe, uwielbiam takie kolory *.* 

Shimmer pokazuje się w pełnym słońcu. W cieniu lakier sprawia wrażenie kremowego z subtelnym połyskiem. 
Lakier ten przyszedł pocztą w poniedziałek. Od razu pomalowałam nim paznokcie (zestaw standardowy - warstwa bazy Get It On CN, dwie warstwy kolorowego lakieru i warstwa Poshe) i ten poniedziałkowy manicure zmyłam dopiero dzisiaj (!). Stan zmywanych paznokci? Lekko (praktycznie niezauważalnie) starty lakier z końcówek płytki. Poza tym stracił połysk, ale to można naprawić byle top coatem. Reszta bez zarzutu i aż żałuję, że nie zrobiłam zdjęć przed zmyciem. Nie sądziłam, że mogę mieć lakier na paznokciach przez 5 dni bez minimalnych poprawek! Czego chcieć więcej od lakiera? Może tylko lepszej dostępności. Czekam na trzy kolejne Dżesiki - jeśli te lakiery znowu pokażą taką klasę, to będę miała nowych ulubieńców :)

Konsystencja jest gęsta ale kolor ten to typowy dwuwarstwowiec. Pierwsza warstwa to ładny kolor, ale trochę przysmużony i nierówny. Druga to już wibrujący, żywy kolor i piękne krycie. Pędzelek jest rewelacyjny - nie za szeroki ale też i nie za wąski, odpowiedniej długości. Bardzo przypadł mi do gustu korek, który dobrze leży w dłoniach i fajnie go czuć (jest dość ciężki jak na korek, ale dla mnie to plus - dzięki temu dobrze czuję pędzelek). Butelka jest duża (14,8ml), ciężka i ładnie wygląda. 

Zakochałam się i mam nadzieję, że ta miłość przetrwa próbę czasu ;)