niedziela, 4 grudnia 2011

POSHE - top coat doskonały.

Dobry top coat to ważna sprawa. Dobry wysuszający top coat - to bardzo ważna sprawa. Zazwyczaj maluję paznokcie rano, przed pójściem do pracy, więc cenię sobie specyfiki wysuszające. Mimo tego, że do niedawna posiadałam raczej mało rozbudowaną kolekcję lakierów to top coatów typu fast drying czy tez kropelek wysuszających przetestowałam cale pęczki. Miałam miniaturki Seche Vite i OPI Rapid Dry Top Coat, miałam kropelki wysuszające OPI, spraye Orly i Essence czy specyfiki polskich firm takich jak Bell, Pierre Rene - nic niestety nie sprostało moim, chyba wygórowanym, wymaganiom. Jedynie Essie Good To Go zagościł u mnie na dłużej. Bo ja od top coata przyspieszającego wysychanie wymagam tego, bo to wysychanie faktycznie przyspieszał. Duże nadzieje wiązałam z wychwalanym pod niebiosa Seche Vite - jednak u mnie się on nie sprawdził. Paznokcie wydawały się być suche, jednak jeden fałszywy ruch i cały, misternie wykonany, manicure szedł się paść na zieloną łąkę.



Jak to się mówi - tonący brzytwy się chwyta. W akcie desperacji, do dużego lakierowego zamówienia z eBaya dorzuciłam sobie top coat POSHE. Podchodziłam do niego sceptycznie, nie wymagałam wiele a tu taka niespodzianka. Bo POSHE to top coat doskonały. Producent obiecuje nam, że POSHE dries to the touch i 1 minute & dries to the nail in 5 minutes. I to nie są czcze przechwałki - tak faktycznie jest. Po 5 minutach od nałożenia (mierzone z zegarkiem w ręku) ja mogłam myć naczynia, bez obawy, że lakier spłynie wraz z wodą do kanałów. Nie musimy tez obawiać się odgnieceń - przy używaniu POSHE nic takiego nie ma miejsca. Top coat ten nie kurczy też lakieru (co Seche Vite i Rapid Dry Top Coatowi zdarzało się przy każdym użyciu).
Lakier pociągnięty POSHE trzyma się do tygodnia w takim stanie, że nie musiałam chowac dłoni po kieszeniach.

Pędzelek jest megawygodny (długi trzonek i odpowiedniej długości włosie) a konsystencja top coatu nieco rzadsza niż Seche Vite, ale nie jakoś mocno wodnista.



Dla mnie ten kosmetyk to totalna rewelacja. Tak totalna, że w ramach prezentu mikołajkowego ode mnie dla mnie zamówiłam sobie to (klik). Wiem, że to zapas na najbliższą dekadę, ale taka opcja była po prostu najtańsza. Bo koszty całkowite tej ogromnej butli i tej trochę mniejszej były porównywalne, ta duża wyszła o $4 drożej niż ta mniejsza, a pojemnościowo była różnica ogromna.

Mikołajkowych prezentów będzie więcej, ale o tym w następnej odsłonie zakupowego tygodnia, o ile paczki dojdą do mnie o czasie.