Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kulinarnie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kulinarnie. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 18 października 2011

Od kuchni...

Już przy okazji postu z Devil's Food Cake przyznałam się, że nie jestem mistrzynią, jeśli o kulinaria chodzi. Dzisiejsze ciasto było moim dzikim wymysłem. Po prostu zobaczyłam przepis tutaj i uznałam, że muszę je zrobić. Wszystkie składniki miałam w domu, przepis wydawał mi się łatwy... dlaczego więc nie, prawda? 

Jestem poniekąd matematykiem. Z liczbami mam styczność na co dzień, skomplikowane działania rozwiązuję w myślach. Ale gdy przychodzi do czytania przepisu to jestem zagubiona jak jakaś sierotka Marysia. Mam przedziwną zdolność pierdzielenia proporcji - zamiast 90g masła rozpuściłam 150g i o mało co nie dodałam do cukrów właśnie tej całości. Odmierzyłam sobie zbyt małą ilość mleka kokosowego - resztę dolałam do masy, gdy ta była już w formie. Mąki też dałam nie tyle, ile trzeba... Kiedy ciasto było już w piekarniku, przypomniałam sobie, że odwróciłam proporcje sody (zamiast 1 łyżeczki dałam 0,5) i proszku do pieczenia (dałam całą łyżeczkę, zamiast połówki...) - ale już nie miałam jak tego uratować i, zrezygnowana, machnęłam na to ręką. Na szczęście wszystko się udało, mimo tych wszystkich dziwnych zdarzeń. I ciasto jest naprawdę łatwe do zrobienia, jesli umie się czytać przepisy...

PRZEPIS (cytuję za blogiem Moje Wypieki):

  • 55 g gorzkiej czekolady (70%), połamanej na małe kawałki
  • 85 g kakao
  • 200 ml wrzącej wody
  • 145 g mąki pszennej
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 90 g masła
  • 200 g drobnego cukru do wypieków (lub nieznacznie mniej)
  • 50 g ciemnego cukru muscovado
  • 2 jajka, w temperaturze pokojowej
  • 250 ml mleka kokosowego, w temperaturze pokojowej

Czekoladę i kakao umieścić w miseczce, zalać wrzącą wodą. Wymieszać, do rozpuszczenia się czekolady i uzyskania gładkiej masy. Przestudzić.
Mąkę, sodę, proszek, sól - przesiać.
Oba cukry wsypać do misy miksera i wymieszać. Dodać do nich roztopione masło, krótko zmiksować. Wbijać jajka, jedno po drugim, miksując do uzyskania puszystej i jasnej masy.
Powoli wlewać mleko kokosowe, na przemian z przestygniętą czekoladą; zmiksować. Dodać przesiane suche składniki (mąka, soda, proszek i sól), zmiksować, tylko do połączenia się składników.
Kwadratową formę o boku 23 cm wyłożyć papierem do pieczenia (samo dno). Przelać gotową masę. Piec w temperaturze 180ºC przez około 40 minut, lub dłużej. Najważniejsze, by piec do tzw. suchego patyczka.
Ciasto wyjąć, całkowicie ostudzić (można upiec dzień wcześniej).

POLEWA:

  • 125 ml mleka kokosowego
  • 125 g gorzkiej czekolady (70%)
Mleko kokosowe doprowadzić do wrzenia. Zalać nim połamaną czekoladę. Poczekać chwilę, wymieszać, do całkowitego rozpuszczenia czekolady i powstania gładkiego sosu czekoladowego. Przed wylaniem na wierzch ciasta poczekać, aż przestygnie i zgęstnieje (lodówka przyspieszy ten proces).



Na blogu jest jeszcze przepis na krem do przełożenia, jednak ja z tego zrezygnowałam - lubię kokosową nutkę w ciastach, ale ten krem to już cała symfonia - podziękowałam więc. Ale i bez tego ciasto jest niesamowite, i jestem całkiem z siebie dumna, że udało mi się stworzyć coś tak dobrego :D Jednak następnym razem zamienię gorzką czekoladę w polewie na mleczną.

niedziela, 25 września 2011

Devil's Food Cake na urodziny... ;)

Nie jestem mistrzem kuchni. Nie lubię gotować ale mam swoje popisowe potrawy, którymi od czasu do czasu czaruję towarzystwo.

W miniony piątek były 18 (obchodzone trzydziesty drugi raz) urodziny mojej teściowej ;) 18+32=50 a więc wołało to wszystko o specjalne traktowanie. Postanowiliśmy więc (w czwórkę, czyli ja, dwaj synowie teściowej i jej mąż) zorganizować jej małe przyjęcie. Na tę okazję zrobiłam tort, który wśród znajomych ma już opinię kultowego - żadna wspólna impreza bez niego obejść się nie może.

Pierwszy raz Devil's Food Cake'a jadłam dawno temu w Londynie - a to jest wspomnienie. Delikatne, bardzo bogate w smaku ciasto czekoladowe - smakowało mi bardzo, jednak przepis, który dostałam od znajomej nie był dobry. Próbowałam go modyfikować - co nie bardzo mi wychodziło. Żyłam więc wspomnieniami o londyńskiej wersji ciasta diabła aż do zeszłego roku - niezastąpiona Nigella przyszła mi z pomocą. Przepis poniżej jest właśnie jej, pochodzi z Nigella Kitchen. Oryginał tutaj, poniżej wersja spolszczona i sprawdzona ;)


Aha, ciasto można przekładać czymkolwiek (bita śmietana, masy maślane etc.) ale krem z przepisu jest boski. Tak boski, że kiedyś zjedliśmy go z mężem solo, a krążki przełożyłam bitą śmietaną. Ja tym razem lekko zmodyfikowałam przepis na krem, bo zamiast gorzkiej czekolady dałam mleczną (zwykłe zagapienie, kiedy zorientowałam się w domu że mam trzy tabliczki mlecznej czekolady Wedla zamiast gorzkich z 70% zawartością kakao byłam w domu sama i leniwa, więc uznałam, że mleczna może być).

DEVIL'S FOOD CAKE

ciasto:
  •  50 g przesianego kakao
  •  100 g ciemnego cukru trzcinowego
  •  250 ml wrzątku
  •  125 g miękkiego masła
  •  150 g cukru
  •  225 g mąki, przesianej
  •  1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  •  1/2 łyżeczki sody oczyszczonej (mąkę, proszek i sodę przesiewamy do miseczki)
  •  2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
  •  2 jajka
Piekarnik nagrzewamy do 180*, tortownicę wykładamy papierem do pieczenia (ja wykładam tylko dno - czyli spód tortownicy, na to papier i nakładam obręcz; nie bawię się w wykładanie całej tortownicy, nie ma to znaczenia, po wystygnięciu boki ciasta bardzo ładnie odchodzą od tortownicy, a w razie potrzeby można przecież przejechać nożem po obwodzie ciasta ;)).
Kakao i cukier zalewamy wrzątkiem i mieszamy do rozpuszczenia. Odstawiamy do ostygnięcia.
Masło ucieramy z cukrem na jasną, puszysta masę. Do utartego masła dodajemy ekstrakt waniliowy (nie miałam ekstraktu i dałam wódkę ze słoika z zalanymi malinami). Następnie dodajemy jajko i od razu łyżkę mieszanki mąki, sody i proszku - mieszamy to wszystko energicznie po czym dodajemy drugie jajko i resztę mieszanki mącznej.
Do ciasta wlewamy syrop cukrowo-kakaowy, mieszamy do połączenia.
Przyszedł czas na pieczenie. Możemy to zrobić na dwa sposoby - na raty albo jednorazowo. Na raty (tak piecze Nigella) - połowę ciasta wlewamy do tortownicy, resztę odstawiamy (albo wlewamy do drugiej tortownicy i pieczemy dwa placki na raz) i pieczemy po wyjęciu z formy pierwszego placka - w tym wypadku czas pieczenie to ca. 30 minut (do suchego patyczka). Możemy jednak wszystko wciepać do tortownicy na raz, wtedy pieczemy ciasto około godziny (do suchego patyczka). Ja zawsze piekę jedno ciasto, potem, po wystudzeniu, przecinam je na dwie części.

krem:

  • 125 ml wody
  • 30 g ciemnego cukru trzcinowego
  • 175 g masła
  • 300 g gorzkiej czekolady, połamanej na kostki
Przygotowanie kremu zaczynamy albo jeszcze przed pieczeniem ciasta albo w trakcie. Krem dość długo gęstnieje, więc lepiej zacząć go robić wcześniej niż ciasto.
Wodę, masło i cukier podgrzewamy aż do rozpuszczenia składników - gdy mieszanka zaczyna wrzeć, ściągamy ją z ognia i wrzucamy czekoladę. Mieszamy aż do rozpuszczenia czekolady i odstawiamy do przestygnięcia/zgęstnienia.

Kiedy nasz krem ma już konsystencję kremu (ja przyspieszam ten proces wkładając całość do lodówki) możemy przekładać krążki ciasta. W wyobraźni dzielimy krem na trzy części i 1/3 wykładamy na pierwszy krążek. Przykrywamy to drugim i kolejną 1/3 smarujemy wierzch. Ostatnia część idzie na boki (ja nigdy boków nie smaruję, wolę mieć więcej masy w środku :D). I gotowe. Tort trzymamy w lodówce, możemy go jeść zaraz po przygotowaniu.
Do masy możemy dodać co mamy pod ręką: świeże owoce, owoce z alkoholu, orzechy, raz nawet dodałam czekoladowe M&M's. I jak już wyżej wspomniałam, masa nie jest obowiązkowa - Devil's Food Cake to ciasto, przełożenie może być dowolne ;)
Ja dodałam maliny z ogrodu teściowej - chyba już ostatek. Maliny i mleczna czekolada? Mmmmmm...



Zdjęcia są jakie są, bo dosłownie trzech dorosłych mężczyzn wręcz dyszało mi w kark i ich łapy wchodziły w kard. Musiałam się spieszyć.
Ciasto jest raczej średniej trudności - najwięcej czasu zajmuje pieczenie. Ale warto poświęcić kilka godzin, naprawdę. Palce lizać!