czwartek, 22 września 2011

Wake me up when September ends.

Jaka jest ulubiona piosenka pracowników polskiej oświaty? Tak, ta, której fragment jest tytułem tego postu.

Bo wrzesień jest najgorszym miesiącem w całym roku szkolnym. Dzieciaki są cały czas rozbrykane po wakacjach a sam nauczyciel jest taki jakiś ospały i ciągle nie dowierza, że lato już się skończyło. Co najlepsze, cały ten marazm mija wraz z nadejściem października :D Bo w październiku mamy już widok na kilka długich weekendów (pierwszy tegoroczny zaczyna się 14 października i trwa trzy dni - zawsze to coś :D), po serii kilku weekendów są Mikołajki i ferie świąteczne, później już zimowe, wielkanocne, testy gimnazjalne, majowy długi weekend i, voila, mamy czerwiec i wakacje. I chociaż wrzesień ma 30 dni to dłuży się niemiłosiernie.

Rano wybór lakieru był prosty jak nigdy - oczywiście musiałam wypróbować Kahki. I nie zawiodłam się. Lakier Tony Moly to bardzo ładna, lekko przyszarzała zieleń khaki. Aplikacja też była przyjemna - pędzelek jest wygodny, mimo nieco zbyt krótkiego włosia i zbyt szerokiej nakrętki. Konsystencja jest gęsta ale mimo tego lakier wymaga położenia dwóch warstw. All in all wart tych $7.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz