sobota, 23 czerwca 2012

Catrice Revoltaire czyli zakochałam się.

Sobota powinna być jak gumka w majtkach - rozciągliwa. Dzisiaj braknie mi trzech, może czterech godzin. Ledwo wróciłam do domu, szybko na kolanie pisze tego posta i już zaraz powinnam znowu wyjść ale nie wiem, czy dam radę.

Czym chcę się pochwalić? Tym, że rozdziewiczyłam dzisiaj standzik z przepiękną LE od Catrice - Revoltaire. Wzięłam *niemal* wszystko - darowałam sobie tylko szminkę w cielistym kolorze i pędzelek do ust. Reszta wylądowała w koszyku.


Zdjęcie jakie jest każdy widzi - robione już po zachodzie słońca, stąd flesz i bylejakość - przepraszam. Ale chęć pochwalenia się była silniejsza :D

Wzięłam wszystkie lakiery: C01 Innocent Toxin (nie wiem, czy nie jest to Acid/DC pod inną nazwą...), C02 Attracting Camouflage, C03 Colour Bomb (też już takie coś chyba jest u Catrice), C04 Colour of Honor (Sand Francicso?) i C05 Mission Lilac.
Paletki maja obłędne opakowania *o*C01 Toxic Combination to chłodnawe brązo-szarości, zielonkawy brąz i zieleń a C02 Explosive Combination to koral i ciepławe brązy. Szminki mam dwie - koralową Colour Bomb i czerwoną Bloody Red. No i róż (Colour Bomb), który jest niesamowity... To przejście od jasnego łososia po soczysty koral jest piękne *le sigh*

Dawno żadna limitka Catrice nie zrobiła na mnie takiego wrażenia (chyba Big City Life było ostatnią LE, która wywołała u mnie szybsze bicie serca :D).

Ceny:
- lakiery 9,99
- róż 16,99
- szminki 17,99
- paletki 19,99