poniedziałek, 16 lipca 2012

Aleppo soap - recenzja.

Kiedyś nie wyobrażałam sobie, że można używać mydła do mycia czegokolwiek innego niż dłonie. Zresztą dalej nie wyobrażam sobie użycia Dove, Palmolive czy innego Fa do umycia twarzy czy ciała. Ale mydło z Aleppo to co innego *.*

Jakiś czas temu pisałam, że odrobinę tego mydła dostałam od przyjaciółki - do testów. Po testach tak bardzo przypadło mi do gustu, że pobiegłam do Mydlarni po własną kostkę (kostuchę :D 220g mydła to chyba więcej niż kostka :D). I do tej pory nie mogę wyjść z podziwu nad właściwościami tego cuda.



Moje mydło ma 35% zawartość olejku laurowego. Reszta to oliwa z oliwek i soda (ale tej jest mniej niż 1% bodajże). Pokrótce: im większe problemy skórne tym wyższa powinna być zawartość olejku laurowego w mydle. W Mydlarni u Franciszka kostka Aleppo kosztuje 34 złote. I taka kostka wystarczy na bardzo długo, ja zużyłam dopiero 1/4 a używam go codziennie od 2,5 miesiąca.

Z pewna taką niechęcią podeszłam do konceptu mycia twarzy tylko mydłem. Jednak po dwóch czy trzech pierwszych użyciach byłam, jak to się mówi, sprzedana. Bo to mydło jest niesamowicie delikatne a oczyszcza jak odkurzacz. Świetnie przygotowuje cerę na kremy czy sleeping packi, maseczki itd. Nie wysusza, nie podrażnia, nie wysypuje. Ja w tej chwili mam takie dni, kiedy nie muszę używać kremu po wieczornym myciu bo moja cera się tego nie domaga - buzia jest czysta i nawilżona na tyle, że krem mogę sobie, teoretycznie, darować ;) Po ponad dwóch miesiącach stosowania zauważyłam różnicę w stanie mojej cery - znikły podskórne grudki, które towarzyszyły mi od dawna, nowe niespodzianki się nie pojawiają (mimo mojego hormonalnego rozkapryszenia). Jest miodzio, naprawdę :) Tłustawe rejony mojej twarzy się uspokoiły i już nie świecę się w czasie upałów jak psu klejnoty.
Pachnące żele i pianki poszły w odstawkę. I wcale nie tęsknię za ściągniętą skórą czy uczuciem niedomycia.

Jak używam mydła? W duecie z rossmannową gąbką konjak (o tej gąbce powstanie osobny post, bardzo ją polubiłam) - na konjaku mydło świetnie się pieni - po takim zabiegu czuję, że moje pory oddychają. Od pewnego czasu używam też Aleppo do mycia całego ciała - niestety moja skóra zrobiła się bardzo wybredna i to jest jedyny specyfik, który jej dodatkowo nie podrażnia i nie wysusza.

Na pewno zainteresuję się bardziej tematem naturalnych mydeł, bo to mnie zachwyciło. Coraz bardziej ciągnie mnie też w kierunku eko kosmetyków. Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Nie wyobrażam sobie całkowitego porzucenia chemii kosmetycznej ;) ale kilka takich eko produktów być może wprowadzę na stałe do swojej pielęgnacji.


Listonosz przyniósł mi dzisiaj kilka fajnych rzeczy :D Mam nadzieję, że jutro dostanę Cult Nails i/lub China Glaze - wtedy pokażę wszystko w zbiorczym poście. A będzie się czym pochwalić ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz