Zacznę może od nowości:
W mojej Naturze pojawił się standzik z nową kolekcją Bell - Neon Colour. 6 lakierów, 2 linery i podwójne cienie w musie. Lakiery w butelkach prezentują się fajnie, niestety nie ma wzornika a tak w ciemno to nie chciałam brać. Może kiedyś. Tyle teraz lakierowych nowości, że można przebierać jak w ulęgałkach.
Zdjęcie jest jakie jest, robione Jeżyną z przyczajenia, w tzw. ninja style :D
Wczoraj odbyłam też wycieczkę do Wielkiego Miasta. Wycieczka miała na celu odeskortować kuzynki na lotnisko, a że już byłam gdzie byłam postanowiłam zahaczyć o dwa centra handlowe - jedno z TK Maxxem a drugie z Marionnaud, w którym są kosmetyki TheBalm.
W TK Maxx był nieco większy wybór lakierów niż dwa miesiące temu. Były Essie, OPI, Color Cluby, Barielle, W7 i jeszcze jakieś takie inne mało ciekawe. Essie się nawet nie przyglądałam, bo mi się zestawy kolorystyczne nie widziały. Nad OPI zadrżała mi ręka, ale że pakowane po 4 i modyfikować zestawów nie można było - zrezygnowałam. Serce moje mocno wołało o Color Cluby, rozum był przeciwny i w tej walce wygrał rozum, niestety. Teraz żałuję, że nie wzięłam chociaż dwóch zestawów z trzech, które chciałam... A Barielle były brzydkie jak noc, więc nawet oka nie zawiesiłam. Tyle wylukałam w TK Maxx, na ciuchy nawet nie spojrzałam bo te szmaty co tam wiszą to mnie nie interesują. Ja teraz preferuję spodnie z golfem i tuniki odcinane pod mleczarnią (swoją drogą - bardzo długo opierałam się kupnu spodni z golfem - wydawało mi się, że takie gacie to już będzie przyznanie się do tego, że jest się słoniem, opcjonalnie wielorybem lub orką; w końcu mój szwagier (sic!, jesteśmy bardzo ze sobą zżyci :D) wziął mnie na wielkie ciążowe zakupy i kiedy przymierzyłam spodnie z golfem przepadłam - wygodniejszego ubrania nigdy wcześniej nie miałam...).
Później był Marionnaud, w którym panie nie zwracały na mnie uwagi i mogłam macać, testować, oglądać do woli. I macałam, testowałam i oglądałam. Zwłaszcza TheBalm, którego stand był bardzo mocno przetrzebiony. Opakowania te kosmetyki mają piękne, ale reszta mnie nie porwała, i tu możemy dodać: na szczęście :)
A dzisiaj, pod wpływem tego posta, polazłam do lokalnego sklepiku Flormar. Po lakier oczywiście. I niestety, na zadupiu tego kolora brak ;( I po cóż wyprowadzałam dupsko z domu? W McDonaldzie, do którego wdepłam po szejka, kolejka jak nie wiem więc nawet nie próbowałam w niej stać. Ot, urok mieszkania w bardzo turystycznej miejscowości...