Dzisiaj skończymy nasze Safari z China Glaze. Na koniec zostawiłam dwa lakieru, które imo, są najmniej ciekawe w całej dwunastce.
Call Of The Wild to głęboki, ciemny brąz. Mimo, że ciemny to nie czarny. Neutralny ale w ciepłym kierunku. Kremowy. Kryje średnio - czasami wystarczą dwie warstwy, czasami przydałaby się trzecia.
Kolor jest ładny - dla lubiących takie odcienie. Mnie nie powalił i nie wiem, czy nie poszuka nowego domu.
Przypominam o kończącym się dzisiaj rozdaniu olimpijskim (klik)! A jeśli będę mieć dobry humor to wieczorem ogłoszę kolejne, Kultowe :D So, stay tuned ;)
Szału nie robi :)
OdpowiedzUsuń...dupy nie urywa ;)
Usuń