wtorek, 10 lipca 2012

Jeszcze jeden haul - Alterra.

Bartek (God bless him) przytachał mi z Rossmanna trzy rzeczy, które były na mojej chciejliście - szampon, olejek i krem do rąk z Alterry.


Wykańczam własnie szampon migdał & jojoba i muszę powiedzieć, że jestem z niego na tyle zadowolona, że zdecydowałam się sięgnąć po inny wariant - małż kupił morelę. Olejek do masażu jest w wariancie migdał & papaja a krem to granat i aloes. I jeśli o krem chodzi to już wiem, że nie zdzierżę - zapach ten kosmetyk ma fatalny. Tak fatalny, że mam odruch wymiotny na sama myśl o nim, a posmarowałam ręce dopiero raz. Nawet kot zwiał tam, gdzie raki zimują jak go chciałam wytarmosić po kremowaniu rąk.
A olejek? Temu, kto wpadł na pomysł zamknięcia gęstego olejku w szklanej buteleczce, należy się Nobel ;]